Słuchacze często pytają mnie, jaki słownik polecam. Moje półki wciąż uginają się pod papierowymi słownikami, choć muszę przyznać, iż w obecnych czasach rzadko z nich korzystam. Coraz więcej na nich kurzu, jednak sentyment nie pozwala się ich pozbyć. Oto niewielki fragment…

Odkąd zaczęłam uczyć się angielskiego na poważnie moją “kieszonkową biblią” był Oxford Wordpower Dictionary. Oczywiście obecna wersja w niczym nie przypomina tej, którą kupiłam za pierwsze zarobione pieniądze, ale nadal moim zdaniem to najlepszy wybór. To słownik, który świetnie sprawdza się wśród słuchaczy na poziomie Intermediate – zawiera zbiór 3000 najczęściej używanych wyrazów w języku angielskim. Hasła te pochodzą z puli wyrazów Oxford 3000™ – w słowniku zaś zostały oznaczone ikoną klucza.
Ogromnym plusem jest to, iż nowe wydanie jest zaktualizowane – zawiera wiele obecnie używanych zwrotów, których na próżno szukać w poprzednich wersjach. Znajdziemy tam słowa typu hand-held, microblogging czy phone hacking. Nowy dział Topic Notes dostarcza ciekawych informacji na różne tematy: social networking, blogs, podcasts.

Jednak czasy się zmieniły i coraz rzadziej zaglądam do papierowych wydań słowników. Moim ulubionym narzędziem online jest Cambridge Dictonary. Prócz sprawdzenia znaczenia słów, można w nim tworzyć swoje własne listy zwrotów. Jeśli nie mamy pomysłu na naukę, można skorzystać z opcji Word of the day, by każdego dnia nauczyć się choć jednego słowa. Moim faworytem jest zakładka New Words, w której co tydzień publikowane są nowo powstałe wyrażenia. Dla językowych freaków to prawdziwa uczta językowa 🙂